W trakcie piątkowej sesji Rady Powiatu Mogilno, radni chcąc zabrać głos, musieli pożyczać sobie mikrofony bezprzewodowe. Zdaniem radnego Jacka Kraśnego nie miało to nic wspólnego z przestrzeganiem obostrzeń przy trwającej cały czas pandemii.
Radni powiatowi podczas sesji 25 czerwca mieli do dyspozycji kilka mikrofonów. Swój mikrofon miał starosta mogileński i przewodniczący oraz wiceprzewodniczący Rady Powiatu, kolejny mikrofon był przy mównicy, mikrofon był także przy stoliku, gdzie na pytania radnych mogli odpowiadać dyrektorzy wydziałów, instytucji powiatowych.
Trzy mikrofony bezprzewodowe krążyły także pomiędzy radnymi, gdy ci zabierali głos.
Taka sytuacja nie spodobała się radnemu Jackowi Kraśnemu z Prawicy Ziemi Mogileńskiej. Zwrócił on uwagę na to, że Rada Powiatu obraduje w okresie, gdy trwa cały czas pandemia koronawirusa. Tymczasem radni nie przestrzegają żadnych zasad i przekazują sobie z rąk do rąk mikrofony. Jeżeli obecny na sesji pracownik starostwa zdążył dobiec do stolika, gdy przekazywano mikrofon - to zdezynfekował go nasączoną szmatką.
Radny Jacek Kraśny zwrócił uwagę, że na koniec roku budżetowego 2020, na koncie powiatu było ponad 12.000.000 zł, a nie starczyło na zakup mikrofonów, tak, żeby każdy radny miał swój.
Marek Holak, 26 VI 2021